Link do opisu akcji

Szampan, biała koszula czy otwartość na zwierzenia? – z jednym z kierowców korzystających na co dzień z platformy Uber szukamy przepisu na sześciogwiazdkowy przejazd w ramach akcji #DoceniamyKierowców

Pan Arkadiusz korzysta z Ubera prawie od momentu pojawienia się aplikacji w Warszawie. Do dziś wykonał już 2673 kursy, a wysokie oceny jakie otrzymuje za swoje przejazdy sprawiły, że dodatkowo zajmuje się szkoleniami dla partnerów, którzy nie osiągają takich wyników. Nam zdradza, dlaczego jeżdżenie z Uberem to jego ulubione zajęcie, jakie pytania go denerwują i jak rozgryźć pasażera.

Uber: Ze średniej Pana ocen wynika, że umie Pan zdobyć serca swoich pasażerów. Co dokładnie trzeba zrobić, by cieszyć się podobnymi wynikami, tak by więcej partnerów mogła wziąć udział w akcji Kierowca na Szóstkę?

Pan Arkadiusz: Korzystanie z Ubera daje mi mnóstwo radości, to zajęcie, w którym się spełniam i ciągle się uczę. By poznać pasażera trzeba czasem uciekać się do różnych metod – raz jeździłem mniejszym samochodem, zmieniałem też rodzaj muzyki by sprawdzić jak wpłynie to na średnią ocen. Byłem zaskoczony – różnice nigdy nie były drastyczne.

W żołnierskich słowach – na średnią ocen zawsze wpływa interakcja i pierwsze wrażenie. Bądźmy szczerzy, uśmiechnięci, pozytywnie nastawieni do świata, nie bójmy się poznawać ludzi. Sam bywam pasażerem i wiem, że często partnerzy w ogóle boją się podjąć rozmowę. Ale niekiedy i mi uda się wyłapać smaczki, niuanse i czegoś nauczyć się od innych kierowców. Warto inaczej traktować pasażera, który zaraz po wejściu do auta zabiera się do pracy, szuka czegoś na smartfonie, a inaczej osobę, która wyraża chęć do rozmowy. Warto wyczuć jaka potrzeba stoi za pasażerem i ją uszanować. Finalnie należy być wszechstronnym, nie trzymać się utartych schematów, dbać o drobiazgi. Przyjemniej podróżować czystym samochodem, ale najprzyjemniej jeśli wszystkie czynniki, które składają się na  przejazd tworzą spójną całość. Nie trzeba rękawiczek i czapki szoferki, wystarczy zadbać o 10 – 15 minut pozytywnego doświadczenia. To działa w dwie strony.  

Często na szkoleniach pytają, kiedy powinno się zaproponować wodę,  zapytać o temperaturę, muzykę, czy ładowarkę. Zawsze wtedy odpowiadam, że jeśli sprzedawca w sklepie z ubraniami atakuje nas przy wejściu to może nas przestraszyć, osaczyć – lepiej jeśli pozwoli klientowi najpierw się rozejrzeć, by nie osiągnąć efektu odwrotnego, niż zamierzony. Ja podczas przejazdu staram się wyczuć pasażera, zamiast zasypywać go wszystkim, bo część tych propozycji może po prostu być nietrafiona.

Ma Pan w zanadrzu jeszcze jakieś dodatkowe rady ?

Staram się nie jeździć w kurtce, a w niedzielę, zawsze zakładam białą koszulę. Muzykę gram raczej za cicho niż za głośno. Gdy widzę, że pasażer chce rozmawiać ze mną lub przez telefon to ściszam muzykę; jeśli otwiera okno, pytam, czy podkręcić klimatyzację, raczej nigdy w aucie nie jest za zimno. Dodatki takie jak woda, czy cukierki są super, każdy to lubi, ale sama aplikacja oraz pozytywne nastawienie kierowcy decydują o zadowoleniu ludzi – krówki, napój to nie jest coś z czego każdy musi skorzystać. Czy jeśli w starym zdezelowanym fiacie podadzą Pani szampana to fakt ten zmieni Pani przejazd w ucztę?

Z Ubera korzystają różne osoby – spotkać można i celebrytów, i gwiazdy, oraz po prostu osoby, z którymi kilka minut może ubarwić dzień. Co działa zawsze to pozytywne nastawienie do pasażera.

Screen Shot 2016-03-30 at 13.49.20

Czy ludzie chętnie chętnie zwierzają się ze swoich problemów? Kierowca pełni rolę psychoterapeuty lub barmana? Jak wtedy należy się zachować?

Lubię takie rozmowy samochodowe, gdy pasażerowie się otwierają i zdecydowanie częściej wolą mówić niż słuchać. Zazwyczaj opowiadają o dobrych rzeczach, ale zdarzają im się i przykre sytuacje. Ważne by nie oceniać, wysłuchać, niekoniecznie dzielić się własną opinią. Gdy komuś wali się na głowę świat, warto choć przez chwilę po prostu być przyjacielem. Barman ma łatwiej, bo ma więcej czasu, za kierownicą co pół godziny słyszymy inną historię. To, że ktoś chce się nią podzielić to kwestia zaufania. Co je buduje? Ja i wygląd pojazdu, odpowiedni komfort. Pomaga obycie w wielu tematach. Nie zawsze trzeba rozmawiać o pogodzie, choć to jeden z popularniejszych tematów.

A historie miłosne?

Raz wiozłem pasażera na randkę. Niesamowity spryciarz był z niego, nie chciał się spóźnić więc Ubera zamawiał jeszcze z tramwaju! Widzę, że wsiadł zdenerwowany, w ręku trzymał wino. To wyglądało jakby poznał pierwszą kobietę w życiu –  genialne emocje! Poprosiłem o pokazanie mi butelki na światłach. Mówię: “kupił pan rozsądne wino, hiszpańskie, z dobrą apelacją, czerwone, półwytrawne, jedzie Pan do młodej damy, jeśli za pierwszym razem zaiskrzyło to i tym razem będzie dobrze”. Poleciłem mu też pewną perełkę, gdzie można zabrać kobietę w Warszawie, bo sam kiedyś wyszukiwałem takie miejsca. I widziałem jak się uspokoił, zrelaksował. Takie momenty dają mi dużą satysfakcję z wykonywanej pracy.

W pewnej książce socjolog wyróżnił ulubione tematy konwersacji Polaków: Bóg, polityka, rodzina, ostatni rozdział dotyczył tematów o których można porozmawiać z kierowcą – jakie są Pana spostrzeżenia?

O religii i polityce staram się nie rozmawiać, ewentualnie bardzo ogólnikowo. Najczęstszy temat to pieniądze i czy moja praca jest opłacalna. Ludzie są ciekawi, ile zarabiam. Pogoda jest tematem dyżurnym, ale osobiście wolę rozmawiać o pracy i podróżach. Wielu pasażerów robi ciekawe rzeczy, ale ja też pozytywnie opowiadam o tym co robię, bo to najlepsze zajęcie jakie mam od 30 lat. Ktoś pomyśli – kierowca to przecież zero aspiracji. Dla mnie nie ma to znaczenia – byłem agentem ubezpieczeniowym, pracowałem w korporacji, w gastronomii. W Uberze mam poczucie realnego przełożenia na samopoczucie ludzi. Mogę sprawić, że czyjś dzień będzie lepszy, łatwiejszy, że przez te 10 – 15 minut przejazdu ktoś nie musi się o nic martwić, bo to ja siedzę za kierownicą.